Netflix jest jednym z najlepszych serwisów streamingowych, jakie istnieją na rynku. Tworzy setki programów rocznie i daje twórcom ogromną swobodę. Świetnie radzi sobie też z realizowaniem nagrań stand-upu.
Zalety Netflixa można by długo wymieniać, ale niestety trzeba też wspomnieć o wadach. Firma zrypała jedną rzecz po całości. W 2018 roku z serwisu zniknęły oceny widzów. Zamiast nich pojawiła się dosyć enigmatyczna trafność.

Trafność to współczynnik procentowy, ale w sumie nie bardzo wiadomo, co miałby wyrażać. W losowych momentach na Netflixie pojawiają się też łapki w górę i w dół, ale ciężko stwierdzić, jaki jest ich związek z trafnością. Krótko mówiąc, sam Netflix nie pozwala na dzielenie się informacjami, co warto oglądać a co nie.
I tutaj wkraczam ja. Przedstawiam Wam listę 23 wysoko ocenianych speciali na Netflixie. Przygotowałem ją w oparciu o noty z serwisu IMDB (taki amerykański Filmweb).
Lista wysoko ocenianych stand-upów na Netflixie
Na tej liście znalazły się wyłącznie programy po angielsku i zrealizowane przez Netflixa (bo w serwisie są też produkcje kupione). Poza tym zamieszczam na niej tylko jeden special na komika (ten z najwyższą punktacją).
Oceny pochodzą z serwisu IMDB, a ja nie zawsze się z nimi zgadzam w stu procentach. Także nie dziwcie się, jeśli gdzieś zdarzy się rozbieżność pomiędzy opisem programu a punktacją.
Z kolei speciale, które najbardziej mi się podobały, oznaczyłem ikonką medalu ?.
Do kozaków wymienionych na tej liście nie umywam się w żaden sposób i w żadnych okolicznościach. Oni są sokołami żartu a ja nędznym robakiem, który nurza się w pyle sucharów. Ale może akurat spodobają Wam się moje teksty.
Gabriel Iglesias: ’I’m Sorry for What I Said When I Was Hungry’
7.4?
Stand-upowy odpowiednik ’feel good movies’. Bardzo mało przekleństw i tylko odrobina mroku. Ten program zdecydowanie można zakwalifikować jako humor familijny (nawet zawiera parę zbliżeń na dzieciaki na widowni).
Sam Iglesias wręcz epatuje pozytywną energią. Zaczyna od podziękowania suportującemu go komikowi i ekipie technicznej. Co ciekawe, żaden inny stand-uper z tej listy nie zdobył się na taką uprzejmość. Widać też, że Gabriel uwielbia swoją widownię i ona mu się odpłaca tym samym.
Koniecznie trzeba też wspomnieć o umiejętnościach aktorskich. Kilka akcentów. Dziesiątki postaci. Wszystkie na naprawdę wysokim poziomie. Głos windy Gabriel zrobił tak dobrze, że brzmiał jak z podkładu (a nie był).

Czy to jest dobry special? Tak. Bardzo! Dlaczego więc znajduje się na samym dole listy? Gdybym miał porównać go do filmu, powiedziałbym, że to taki ’Kevin Sam w Domu’. Dobre, lekkie, śmiejesz się często. Ale wiecie, jak jest. Kevin nigdy nie będą miał tak wysokich ocen jak na przykład ’Szeregowiec Ryan’ .
Demetri Martin 'Live (At the Time)’
7.4
To ciekawe, że Gabriel Iglesias i Demetri Martin znaleźli się na tej liście obok siebie. Różnią się właściwie pod każdym względem. Fluffy jest głośny, ruchliwy i no cóż… taki fluffy. Demetri gada bardzo spokojnie i przypomina patyczaka z grzywką.
Iglesias opiera się na humorze obyczajowym i korzysta z bardzo dużej ilości głosów i akcentów. Martin ma niewiarygodnie odkrywcze skojarzenia i właściwie bardziej robi parodię odegrań niż rzeczywiście coś odgrywa. Zestawienie ze sobą tych dwóch panów jasno pokazuje, jak szeroką dziedziną jest stand-up (i przy okazji, że Netlix daje miejsce komikom z różnych nisz).

Live (at a time) to ciągłe bombardowania mózgu koncenpcjami w stylu: „Jak wyglądałby mors, gdyby był wampirem?” Wiele razy będziecie się śmiać, kręcąc głową z niedowierzaniem.
Jednocześnie program znużył mnie jak jasna cholera. Demetri przez godzinę gada krótkie, oderwane od siebie żarty. Polecam, chociaż nie dałem rady obejrzeć za jednym posiedzeniem.
Mike Birbligia 'Thanks God For The Jokes’
7.5
Tytuł mógłby sugerować, że program jest o bogu i religii. A tutaj zaskoczenie. Bo dotyczy głównie żartów i stand-upu.
Czasami zbyt dużo żartów o występach może trącić narcyzmem. Może też budzić przypuszczenia, że komikowi z wolna kończą się pomysły.
Tutaj wszystko wypada dobrze i jest precyzyjnie zaplanowane. Birbiglia opowiada o kilku bardzo specyficznych występach – chałturce z Muppetami i prowadzeniu gali Gotham Awards.

Gada o żartach czystych, brudnych oraz grach słownych, które bawią tylko jego żonę. Opowiada o samej konstrukcji żartu, czym trochę przypomina mi wywody Rickiego Gervaisa w 'Humanity’.
I co ważniejsze Mike nie jest przeintelektualizowanym bufonem. Wręcz przeciwnie. Cały program gra lekko i z pewną dozą kontrolowanej głupkowatości.
„Nie można opowiadać żartów (w pracy – przypis) tylko dlatego, że kiedyś jakiś idiota przyszedł do pracy i powiedział: „Ładne masz cycki, Betsy!”
A Betsy na to: „co?”
A tamten odpowiedział: „Żartowałem.”
A szef wtedy: „Koniec żartów!””
Birbiglię cholernie ciężko zacytować, ale uwierzcie mi, że program jest spoko.
Jeśli lubicie dywagacje na temat komedii, humoru i żartów, zajrzyjcie do tekstu poniżej. Kilka ciekawych osób wypowiada się w nim na temat stand-upu.
Joe Rogan: 'Triggered’
7.5
Rogan wchodzi na scenę i krzyczy:
„Co tam kurwa u was, San Fransisco? Dzięki, że jesteście! Doceniam! Odłóż ten telefon, jebańcu! Widzę cię, szmato! Odłóż telefon!”
Dodam, że gość wygląda, jak szef ochrony na imprezie techno. Nooo… początek nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Zwłaszcza, że zaraz po przywitaniu pojawia się baaaardzo długi bit o jaraniu.
Joe robi stand-up w stylu lat dziewięćdziesiątych. Dużo klnie. Krzyczy i deklamuje klasyki z antologii seksizmu. Tak, w trakcie występu pada stwierdzenie: „Nie jestem szowinistą, ale kobiety nie dadzą rady wykonywać wszystkich męskich zawodów…” I jeśli Ci przeszkadza takie podejście, to wiedz, że mnie też.
A jednocześnie po tak zwanych bólach i cierpieniach Rogan zyskał moją sympatię (oglądałem go po raz pierwszy). Po jaraniu i skondensowanym seksizmie pojawiają się fragmenty mądre i bardzo ciekawe. Powiedziałbym nawet, że dziennikarskie. Joe gada o napadzie na Biały Dom, misji na Marsa i tygrysach w Teksasie.

Ali Wong: 'Baby Cobra’
7.5?
’Baby Cobra’ bardzo ładnie pokazuje, jak można się wyróżnić odpowiednio dobierając datę realizacji. Ali nagrała swój program, będąc w siódmym miesiącu ciąży.
Podoba mi się, jak tworzy postać wrednej suki (jakoś nie uwierzyłem, że taka jest w rzeczywistości). Podoba mi się to, jak podkreśla żarty poker facem i odpowiednio długim wyczekaniem. Moją uwagę zwrócił też charakterystyczny grymas ust i akcent (nie mogę go przyporządkować do żadnego regiony Stanów).

W programie znajdziecie dużo żartów etnicznych (Ali i jej mąż są Azjatami pochodzącymi łącznie z czterech krajów – Chin, Wietnamu, Japonii i Filipin). Sporo posłuchacie o seksie. I oczywiście pojawi się kilka długich kawałków o ciąży.
Uwaga! Ten program ma puentę! A to nie jest aż takie częste wśród stand-upów na Netflixie.
Seth Meyers: 'Lobby Baby’
7.5
Na amerykańskim rynku ’Saturday Night Live’ to wyznacznik jakości. Seth Meyers występował w programie przez trzynaście lat, a przez pięć odgrywał w nim istotną rolę. Był „speakerem” w segmencie ’Weekend Update’ (parodia wiadomości).

Sam program jest spoko, ale ja dałbym mu o jakieś pół gwiazdki mniej. Bardzo dużo nijakiego humoru obyczajowego. Kolejne opowieści białego faceta o tym jak ciężko jest być ojcem i wychowywać dzieci (żyjąc w umiarkowanym luksusie amerykańskiego celebryty).
Jest tu jednak kilka ciekawych momentów. Po pierwsze program ma element interaktywny. Netflix pozwala na pominięcie fragmentu o polityce. Zabieg wydaje się bieda-wersją Bendersnatcha, ale jednak wynikają z niego ciekawe żarty.
Bardzo fajny jest też moment, w którym Seth Meyers robi parodię swojej żony robiącej stand-up o Secie Meyersie. Taka już troszkę komedia alternatywna.
„Nie mam nic do katolików. Wspaniali ludzie. Ale ich przywódcy są szaleni.
Gdyby w ulubionej restauracji mieli problem ze szczurami, powiedziałbyś: „Nie wrócę, dopóki czegoś nie zrobicie.”
Czekasz miesiąc i pytasz: „Załatwione?”
„Nawet lepiej. Znaleźliśmy tysiące szczurów na sali i przenieśliśmy je wszystkie do kuchni.”
Gdy Netlix wyrzucił Kevina Spacey z 'House of Cards’, nie przenieśli go do 'Stranger Things’.”
Seth Meyers, Lobby Babby
Aziz Ansari: Right Now
7.5
Aziz świetnie zdobywa sympatię publiczności. Prawie tak dobrze jak Gabriel Iglesias.
Jego program składa się też niemal w stu procentach z tematów poważnych. Rasizm, pedofilia wśród gwiazd, niedocenianie chwil spędzonych z bliskimi. Niemal wszystko jest głębokie, ale jednocześnie nie razi nadęciem.
Jest toteż pierwszy special na liście, który zawiera dużą ilość crowdworkingu. Aziz kilka razy wzbogaca swój stand-up rozmową z widownią. Co ciekawe, moim zdaniem, te interakcje są bardzo rzetelnie przygotowane.
I wcale nie mam na myśli, że podstawił sobie ludzi (tak robią tylko iluzjoniści). Autentycznie gada z widzami, sprawnie nimi manipuluje i prowadzi do z góry przygotowanej puenty.

Nate Bargatze 'The Tennessee Kid’
7.5
Koleś ma na imię 'Nate’ i nazwę stanu 'Tennessee’ w tytule. Miałem duże oczekiwania wobec tego programu. Miałem nadzieję, że Netflix wpuścił do swojej biblioteki rednecka z południa. Że program będzie zły, rasistowski i w kowbojskim kapeluszu.
Pudło. Nate gra większość programu z kamienną, lekko smutną miną. Bez południowego akcentu. Większość bitów zaczyna się od historii z życia, a później skręca w lekko dziwne regiony. Pojawiają się takie tematy jak:
- pozycje, w których śpią konie
- wspólne występy z ojcem iluzjonistą
- ochrona środowiska, ale z perspektywy, z którą się wcześniej nie spotkałem
Taki trochę Demetri Martin, ale bardziej do ludzi.
„Nie wiem nic o dorosłych sprawach, o których powinienem wiedzieć. Wszyscy krzyczą o globalnym ociepleniu. Każą coś zrobić. Ja mam już dość. Zróbmy coś.
Ledwie skończyłem liceum. Nie wiem, jak działa deszcz. Najpierw to rozpracuję, później zajmę się globalnym ociepleniem.
Widziałem deszcz bez chmur. Skąd ta woda?
(…)
Oto co ja robię dla przyszłego środowiska mojej córki. Zdecydowałem się na coś takiego. Podobno nie będziemy mieć wody. Wystawiam więc wiadra, by zbierać wodę, a jak skończy 18 lat i zapyta, czy dostanie pieniądze, ja jej powiem, że dostanie coś lepszego.
(…)
Mówiąc na poważnie, chcąc użyć tego przekazu dla globalnego ocieplenia, czułem się jak rzecznik całej Ziemi. Rozumiecie?
Dam Wam przekaz, jakiego nie da Wam nikt. Jestem tu po to, by powiedzieć, że dajemy radę. Spokojnie.
Żyjemy w czasach, gdy wszyscy na nas krzyczą, są źli. U nas świetnie. Przeprowadziłem badania. Sprawdziłem inne planety, jak sobie radzą.
To niewiarygodne. Są w martwym punkcie.
Niektóre z nich mają zbyt wiele księżyców.
Nate Bargatze 'Tennessee Kid’

Tom Segura: 'Disgraceful’
7.6
Toma Segurę po raz pierwszy poznałem zaocznie. Na moim kanale pojawił się komentarz, że jestem do niego podobny. No moim zdaniem ni chu chu…

Tom Segura pod wieloma względami przypomina mi Louisa CK z dawnych programów. Dużo o masturbacji. Dużo tematów kontrowersyjnych. A poza tym obydwaj panowie są Latynosami, po których za cholerę tego nie widać (ojciec Louiego pochodzi z Meksyku a matka Toma z Peru).
Muszę powiedzieć, że wątki obrazoburcze wydawały mi się trochę za bardzo na siłę. Ale może jestem za bardzo lewacki i może dlatego drażni mnie, jak ktoś narzeka na to, że już nie może używać słowa „pedał”.
Podobały mi się za to bity o Nike i rzadkich zaburzeniach (syndrom obcego akcentu). I kawałek o sklepie pornograficznym też mi się podobał. Baaardzo fajna puenta.

Louis CK: '2017′
7.6
Jestem trochę na siebie zły ze względu na ten program. Louis CK przez lata bezdotykowo molestował kobiety i miałem nadzieję, że będę oglądał jego show z obrzydzeniem.
Niestety. To jest dobre. Koniecznie obejrzyjcie, jeśli tylko potraficie oddzielić dzieło od wykonawcy (co w wypadku stand-upu nie jest łatwe.)

Wątki obyczajowe mieszają się tutaj z mitologią grecką. Jest też kawałek o gejach i osobach transgender. I co ciekawe, moim zdaniem, nie obraża on żadnej z tych grup.
Dużo fajnego humoru obserwacyjnego. Trafnych spostrzeżeń znajdziemy tutaj chyba najwięcej ze wszystkich programów na tej liście. Moim zdaniem kilka z tych monologów jest tak mądrych, że ociera się też o filozofię.
I co zaskakujące, nie ma nic o waleniu konia. Myślę, że to akurat świadome działanie. W 2017 Loius się jeszcze nie przyznał, ale pierwsze oskarżenia już krążyły w mediach.
„Powtarzam moim dzieciom, że na świecie jest wiele religii i wszystkie są równe. Ale chrześcijanie dominują.
Tak im mówię. Chrześcijanie wygrali. Są zwycięzcami. Postępujcie właściwie.
(…)
Lubimy powtarzać, że każda religia jest dokładnie taka sama…
Wcale nie jest. Chrześcijanie wygrali wszystko.
Jeśli mi nie wierzycie, zadam wam pytanie. Który mamy rok?
Louis CK, 2017
Jeśli lubicie Louisa, możecie poczytać więcej na jego temat. Tekst napisałem dłuższy czas temu, ale w sumie dalej jest aktualny.
Adam Sandler '100% Fresh’
7.6
Adam Sandler to drugi obok Setha Meyersa gwiazdor SNLa na tej liście.
I ja naprawdę nie wątpię, że jego program jest dobry. Niestety Netflix nie dał mi możliwości tego sprawdzić. Special wygląda jakby wpadł do niszczarki. Nagrania pochodzą z występów w kilku różnych miejscach i są zmontowane bardzo chaotycznie.
Naprawdę ciężko się to ogląda.

Jednocześnie wcale nie uważam, że Sandler jest kiepskim komikiem. Jest bardzo, bardzo dobrym komikiem. W ’100% Fresh’ znajdziecie dobre monologi, świetną atmosferę i piosenki na poziomie Lonely Island (moje zdanie). A jednocześnie montaż bardzo utrudnia odbiór.

Domyślam się, że większość z Was, jeśli już kojarzyła Adama Sandlera, to jako aktora a nie komika. Fakty są jednak takie, że zaczynał od stand-upu i zawsze był z nim związany. Postanowił sobie jednak zrobić na kilkadziesiąt lat przerwę od występowania z mikrofonem.
Jeśli interesują Was inni aktorzy, którzy kiedyś grali stand-up, możecie sobie zajrzeć do filmiku poniżej. Dwóch z gwiazd na liście się prawdopodobnie nie spodziewacie, a jednej to już na pewno!
7 sławnych aktorów, którzy robili stand-up (o 2 nie słyszałeś)
Jim Jefferies 'Freedumb’
7.7
Koniecznie obejrzyjcie, jeśli szukacie kontrowersji. Jim zaczyna występ od żartów o Billu Cosbym i gwałcie. I nie do końca potępia to co zrobił legendarny komik…
Ze powyższy monolog występy Jefferiesa były bojkotowane w Australii. Mówi o tym w programie i w sumie to wyśmiewa sytuację.

Neil Brennan dzieli swój program na trzy różne formaty. U Jefferiesa momentami miałem wrażenie, że naprzemiennie mówią dwie osoby. Komik w niektórych fragmentach zmienia się nie do poznania i zaczyna mówić żarty pro-wolnościowe. I wcale nie mam na myśli, że broni wolności do gwałtów.
Judah Friedlander 'America is the Greatest Country in the United States’
7.7 ?
Special jest swojego rodzaju odwrotnością programu Sandlera. Też stanowi kolaż wielu występów, ale tutaj całość prezentuje się spójnie.
Przede wszystkim, Judah nagrał wszystkie występy w jednym miejscu -legendarnym Comedy Cellar w Nowym Yorku. Po drugie, na każdym ujęciu jest ubrany tak samo.
Friedlander ma też bardzo ważny powód, żeby publikować program komponowany. W specialu jest jeszcze więcej improwizacji niż u Aziza Ansari.
Judah dzięki swobodzie wielokrotnego nagrania może pójść na żywioł. Oprócz przygotowanych żartów zobaczymy tutaj długie, w stu procentach improwizowane fragmenty.
Poza tym klimat. Całość w czerni i bieli. Szczękanie szklanek i ludzie przechodzący w tle…. To wszystko nie zachęca, a jednak specialistom z Netflixa udało się tak połączyć te elementy, że powstała artystyczna i bardzo ciekawa produkcja.

Judah przez znaczną część swojego programu udaje też, że będzie startował na prezydenta USA. Jeśli chcecie poczytać o komikach, którzy nie żartowali i na poważnie ruszyli po stanowiska rządowe, możecie zajrzeć poniżej.
Anthony Jeselnik: 'Thoughts and Prayers’
7.8
Jeselnik dla wielu polskich komików jest bogiem. Mnie przez dłuższy czas głównie wkurzał.
Jego stand-up próbowałem oglądać kilka razy. Po kilku minutach zawsze pojawiała się myśl „Ok, to ten koleś, który przegina na siłę.” Nigdy nie dotrzymałem nawet kwadransa.
Z racji pracy nad tym tekstem obejrzałem ’Thoughts and Prayers’ do końca. I po kilkunastu minutach męczarni mnie chwyciło.
Tak. Jeselnik robi wszystko, żeby przegiąć pałę. Ma żarty ekstremalnie mocne i ekstremalnie czarne. I fakt, że są one zbyt mocne nawet dla mnie o czymś świadczy. Uwielbiam czarny humor.
Koniecznie trzeba zwrócić uwagę na konstrukcję. Mało razy widziałem tak dużo świetnie zbudowanych żartów w jednym miejscu.

Jeselnik gra głównie one-linery, a podczas rozmów z widownią moim zdaniem przechodzi w tak zwane insult comedy. Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej na temat tych dwóch nurtów, zajrzyjcie do tekstu poniżej.
Vir Das: 'For India’
7.8 ?
Vir Das to jeden z najpopularniejszych komików na tej liście. Może w Stanach mało kto o nim słyszał, ale jest gwiazdą w przeszło bilionowym kraju.
I jego program dotyczy głównie jego ojczyzny – Indii. Vir opowiada o indyjskiej historii, kuchni i kulturze. Miałem wręcz wrażenie, że oglądam reklamę państwa – cały program jest wypełniony pozytywną odmianą patriotyzmu.
Vir Das wyraźnie liczył na to, że program będą na Netflixie oglądać także ludzie spoza Indii. Wiele zagadnień tłumaczy od podstaw i trochę jak debilowi.
Pomimo tych objaśnień zdarzają się fragmenty kompletnie niezrozumiałe dla człowieka zachodu. Bardzo mi przykro, ale nie znam stereotypów o kobietach z Delhi i nie zrozumiałem monologu, w którym Vir porównuje je do chureli (hinduskie demony żeńskie o odwróconych stopach). Nie wątpię też, że świetnie naśladuje akcent z Bangladeszu. Niestety nie było mi dane tego docenić.
Ogólnie polecam, ale warto oglądać z wujkiem Google, żeby zrozumieć niektóre kwestie.

John Mulaney: 'Kid Gorgeous at Radio City’
7.9
Mulaney przypomina mi amerykańskich komików z lat sześćdziesiątych. Dobrze skrojony garnitur, przemyślane pozy i częste podkreślanie puent uśmiechem. Mam też wrażenie, że jego stand-up jest o wiele bardziej wyreżyserowany niż u innych komików.
I to jest obserwacja a nie zarzut. John robi wrażenie perfekcjonisty i myślę, że przykłada wielką wagę do umiejscowienia każdego słowa.
Mulaney jest trzecią na tej liście osobą, która była związana z SNL (obok Meyersa i Sandlera). Przez pięć lat tworzył skecze w programie. I moim zdaniem widać wpływ tych doświadczeń na ostateczną formę ’Kid Gorgeus’.
Kilka monologów ma mocno skeczowy charakter. Kawałek o ojcu, który rozmowę z dziećmi prowadzi jak debatę, spokojnie mógłby być scenką. Bit o szkolnych apelach mógłby być całym cyklem.
Porównania Trumpa do dzikiego konia w szpitalu, chyba by się nie dało przerobić na skecz, ale i tak widzę tutaj sposób myślenia z SNLa.

Neal Brennan: '3 mics’
7.9 ?
Ostatnio koleżanka zwróciła mi uwagę, „że na temat urody innych ludzi powinniśmy się wypowiadać tylko, jeśli uważamy, że są piękni.”
Wspaniała zasada. Godna pochwały. Nie uważam, że Neal Brennan jest piękny i czuję patologiczny przymus, żeby wyrazić swoje zdanie na temat jego urody. Skurczybyk wygląda jak archetypowy Reptilianin.

Za to ma bardzo fajny special. Z konstrukcją, więc od razu jest o czym pisać. Brennan podzielił sobie występ na trzy sekcje, pomiędzy którymi przeskakuje co parę minut:

Warto też wspomnieć słowo o tym, kim jest Neal Brennan. To komediowy weteran, ale przez dłuższy czas rozśmieszał z zaplecza. Przez lata pisał skecze do show Dave’a Chappella.
Ricky Gervais: 'Humanity’
7.9
Z jednej strony nie ufam recenzjom, które zaczynają się od słów uwielbienia dla twórcy. A z drugiej Ricky w dalszym ciągu rządzi i wymiata.
Dużo czarnego humoru. Gervais rzuca żarty prawie tak mroczne jak Jeselnik. Wchodzą jednak dużo lżej. Może dlatego, że Ricky przeplata je szczerym, organicznym śmiechem. A może dlatego, że był jednym z pierwszych stand-uperów, których oglądałem i czuję sentyment?
Gervais jest też jednym z wielkich piewców ateizmu. I oczywiście w programie nie mogło zabraknąć ataku na wiarę. Ricky tworzy kilkunastominutowy monolog z jednego twitta od kreacjonisty.
Każdy fan stand-upu powinien jednak obejrzeć ten program z zupełnie innego powodu. Pojawiają się w nim dwa długie fragmenty o konstrukcji żartu. Ricky tłumaczy dlaczego nie każdy tekst zawierający słowo „gwałt”, wyśmiewa się z gwałtu. Unikalna okazja, żeby sprawdzić, jak gwiazda stand-upu postrzega swój fach.

Humanity ma bardzo dobre noty na IMDB i stoi bardzo wysoko w moim osobistym rankingu. Wiele wskazuje jednak na to, że ten program ogólnie cieszy się dużą popularnością. Zajął najwyższe miejsce w ankiecie na temat speciali Netflixa, którą przeprowadziłem w grupie poniżej.

1001 żartów ze stand-upu
Facebookowa grupa, na której możesz poczytać żarty młodych, polskich komików.
Ja dorzucam cytaty i nagrania mniej znanych gwiazd zagranicznych.
Dużo śmiechu w jednym miejscu.
Bill Burr 'Paper Tiger’
8.2
Bill Burr jest furiatem i na dodatek mówi z bostońskim akcentem (krzykliwie). Kumulacja. Drze ryja non stop, sporo przeklina i ogólnie jest uosobieniem angry white comedians, których krytykuje Hannah Gadsby.
Burr jest jednym ze stand-uperów, którzy karierę rozkręcali jeszcze w latach dziewięćdziesiątych. Bardzo mocno widać nostalgię za starymi dobrymi czasami. Wyraża się ona niechęcią do czasów nowych. Komik bierze na cel grupy, które próbują zatykać stand-uperom usta.
Gra monologi o ruchu #metoo i powiedzeniu „Nie, znaczy nie.” I tak, są kontrowersyjne jak jasna cholera. Tak, dziewięćdziesiąt procent kobiet zacznie się na nich gotować ze złości. Jednocześnie muszę powiedzieć, że to są dobre monologi. Z celnymi obserwacjami i nowym spojrzeniem na wiele kwestii.

Absolutnie każdy ma swojego sobowtóra. Bill Burr jest bijącym rekordy popularności komikiem ze Stanów. A jego wierny klon trzaska zdjęcia na imprezach firmowych w Katowicach. Miałem przyjemność.
Hasan Minhaj 'Homecoming King’
8.3?
Hasan Minhaj jest przedstawicielem jednej z najbardziej uciskanych mniejszości w Stanach Zjednoczonych. Jako hindus o korzeniach muzułmańskich od małego nosił piętno islamskiego terrorysty.
Opowiada właśnie o tym – o życiu człowieka zawieszonego pomiędzy dwoma kulturami. W domu hinduska telewizja, przywiązanie do tradycji i abstrakcyjny wręcz kult pracowitości. Poza domem ciągłe zderzenia z amerykańskimi bigotami i pseudo-liberalną kulturą.

Hasan robi stand-up lekko skręcający w stronę monodramu. Świetnie odgrywa emocje. Widać, że wiele momentów ma zaplanowanych „na twardo” i rewelacyjnie wykorzystuje skromne elementy scenografii (stołki i podwyższenia). Poza tym dosyć często posiłkuje się rzucanymi za sceną slajdami.
Co do treści… Rewelacja. Dramatyzm wynikający z małych i wielkich problemów dziecka imigrantów. Dużo żartów z kultury amerykańskich hindusów – czyli znowu mój ulubiony humor etniczny.
„Odczytywanie listy obecności w szkole było koszmarem.
– Jak masz na imię? (do dziewczyny z widowni)
– Jasura.
– Jakby to przeczytali?
– Jasuriah.
– Moje nazwisko czytali jako: „Hanson Minaja, Sahan Minha, Saddam Hussein”.
(…)
– A ty jak masz na imię?
– Biju.
– Biju?
– Jak nauczyciel odczytywał twoje imię?
– Gapił się na mnie tempo.
Fragment rozmowy z widownią.
Oczywiście program warto obejrzeć w tandemie z show Vir Dasa. Wtedy poznamy problemy amerykańskich i indyjskich hindusów.
Hannah Gadsby 'Nanette’
8.3 ?
’Nanette’ posiada wiele podobieństw z programem powyżej. Hannah i Hasan opowiadają o prześladowaniu, nietolerancji i wynikających z nich traumach.
’Homecoming King’ to program wzruszający. Summa sumarum jest jednak opowieścią o niewinności i kończy się happy endem.
A ’Nanette’ schodzi naprawdę głęboko. Opowiada o życiu młodej lesbijki na zaściankowej Tasmanii. Special jest mocny. Prawdopodobnie najmocniejszy na tej liście, ale jednocześnie raczej nie spodoba się zagorzałym fanom Jima Jefferiesa.
Hannah piętnuje grzechy białych, uprzywilejowanych facetów i robi to tak sprawnie, że momentami zaczynałem czuć nienawiść do własnego gatunku. Program nie składa się jednak wyłącznie z krytyki białych heteryków. W międzyczasie wiele pstryczków dostaje środowisko LGBT, a gdzieś w połowie pojawia się też bardzo zmyślny roast Van Gogha.

Bo Burnham 'Make Happy’
8.4
Ten program został zaliczony przez Netflixa do kategorii „Stand-up”. I tylko z tego powodu umieszczam go w tym tekście. Bo moim zdaniem stand-upem nie jest.
Burnham zdecydowanie więcej śpiewa niż mówi (drugi special muzyczny obok Sandlera). Odgrywa pantomimiczne scenki i często korzysta z podkładów.
Bo jest niewiarygodnie wręcz kreatywny, a korzystanie ze zróżnicowanych środków bardzo urozmaica jego występ. Oglądasz i nie masz pojęcia, z której strony żart Cię pieprznie. Warto. Chociażby po to, żeby zrobić sobie przerwę od oglądania konwencjonalnego stand-upu.
Dave Chappelle 'Sticks & Stones’
8.5
Program jest bardzo zabawny i generalnie niczego mu nie brakuje. Ale to, że jest najwyżej oceniany ze wszystkich speciali na Netflixie, trochę mnie dziwi.
Bo w moich oczach bynajmniej nie jest lepszy od programów Hannah Gadsby czy Judah Friedlandera. I to oczywiście moja personalna opinia, która prawdopodobnie wynika z intelektualnego snobizmu.
Chappelle wrócił na scenę po dwunastu latach i myślę, że tak wysoką notę zawdzięcza w dużej mierze stęsknionym fanom.
No ale może napiszę coś o samym programie. Kontrowersji jest tutaj sporo. Chappelle broni Louisa C.K. i Michaela Jacksona. Wiem, że w Stanach program dostawał też bęcki za monolog o społeczności LGBT. Moim zdaniem jest to niegroźny humor obserwacyjny i dziwiły mnie aż tak mocne reakcje. Możliwe jednak, że jako białas i heteryk się nie znam.
A oprócz kontrowersji znajdziemy tutaj naprawdę dużo dobrych żartów i genialny storytelling. Moim zdaniem nikt inny na tej liście tak dobrze i obrazowo nie opowiada historii.

To jest koniec listy stand-upów z wyjątkowo dobrymi ocenami na IMDB. Na Netflixie jest jednak jeszcze kilkadziesiąt innych speciali. Co miesiąc przybywają nowe. Zachęcam do polecania w komentarzach swoich ulubionych programów.
Trzymając się zasad:
Wyłącznie programy po angielsku i zrealizowane przez Netflixa. Tylko jeden special na komika (ten z najwyższą punktacją).
Osobiście dodałbym jeszcze:
Patton Oswalt: Annihilation – bardzo mi się podobał, niezłe żarty i osobista, bardzo dobrze opowiedziana, smutna historia związana ze śmiercią żony. 8/10
Marc Maron: Too real – to się przyjemnie ogląda, ciekawe obserwacje, dobry storytelling. 7+/10
Marona muszą koniecznie obejrzeć. Kolejny komik, w wypadku którego słuchałem podcastu, ale nie widziałem ani kawałka stand-upu. BTW. Dzięki za wzbogacenie tekstu ;)