10 faktów o Trevorze Noahu z książki „Nielegalny”

Moja relacja z Trevorem Noahem jest raczej skomplikowana. Nigdy nie wiedziałem więcej niż minuty jego stand-upu ciągiem. Nie oglądam też „The Daily Show” (Trevor prowadzi to amerykańskie show od roku 2015). Za to od dawna interesuję się RPA.

I żeby się dowiedzieć, jak wygląda ten kraj oczami komika, obejrzałem dokument o Trevorze i przeczytałem jego książkę.

Nie żałuję. Zwłaszcza tego ostatniego. „Nielegalny” niby opowiada o dzieciństwie Trevora. W praktyce jest to jednak praktyczny przewodnik po Republice Południowej Afryki końca ery apartheitu. Nie raz i nie dwa oczy wychodziły mi ze zdziwienia na wieść o bzdurach, które oni tam mieli wpisane w kodeksy prawne.

Trevor Noah naprawdę był nielegalny

RPA czasów apartheidu biło wszelkie rekordy jeśli chodzi o absurdy (moim zdaniem parę razy udało im się w tej dziedzinie prześcignąć komunizm). Jedno z praw zabraniało związków pomiędzy białymi i czarnymi. Jeśli już takie mieszane dzieci się urodziły (a to się oczywiście zdarzało), mogły zostać zabrane do sierocińca.

Dlatego czarnoskóra matka Trevora czasami udawała, że nie jest jej dzieckiem.

„Trzymała mnie za rękę albo niosła, lecz na widok policjantów musiała mnie postawić na ziemi i udawać, że nic jej ze mną nie łączy, jakbym był workiem z marihuaną.”

Prześladowała go jego własna grupa społeczna

Południowoafrykański system segregacji był niemal tak skomplikowany jak indyjskie kasty. Osobne prawa przysługiwały białym, czarnym, kolorowym, hindusom, czarnym zza granicy i Azjatom (Chińczycy zgodnie z prawem byli czarni a Japończycy biali).

W najcięższej sytuacji na pewno byli czarnoskórzy. W najdziwniejszej kolorowi.

Potomkowie białych i czarnych, którzy wytworzyli własną kulturę. Dosyć specyficzną, bo zryty system mamił ich perspektywą awansu społecznego. Prawo apartheidu stwierdzało bowiem, że status białego przysługuje każdemu, kto:

„z wyglądu jest w sposób oczywisty osobą białą i nie uchodzi powszechnie za osobę kolorową; albo kto uchodzi za osobę białą, pomimo że nie jest osobą białą w sposób oczywisty z wyglądu.”

Kolorowi mogli zostać przyporządkowani do rasy uprzywilejowanej, jeśli tylko mieli odpowiednio proste włosy i „biały” akcent.

Większość z nich żyła w osobnych osiedlach. Kolorowe dzieciaki robiły wszystko, aby uchodzić za bardziej białe.

Trevor technicznie rzecz ujmując, był kolorowy. Jednocześnie wychowywał się z czarnoskórymi kuzynami.

I podczas pierwszych kontaktów z kolorowymi dzieciakami, uchodził za dziwadło. A nawet spotykał się z dosyć mocnym ostracyzmem społecznym.

Trevor Noah został poliglotą ze strachu

Południowoafrykański system apartheidu był równie przerażający co genialny. Jego twórcy studiowali metody segregacji rasowej w innych krajach (Australia i USA), a następnie użyli swojej wiedzy, aby stworzyć potwora.

Ustrój dzielił ludzi nie tylko na rasy. Jego celem było też podtrzymywanie różnic pomiędzy plemionami. Dzieci z poszczególnych grup etnicznych uczyły się w szkole tylko i wyłącznie swoich języków (a te były znikomo użyteczne w porównaniu z dominującymi – angielskim i afrikaans).

I właśnie po językach rozpoznawało się swoich i obcych. Za niewłaściwy język na danej dzielni groziło pobicie. Żeby uniknąć wp***dolu, Trevor Noah nauczył mówić się w zulu, khoza i afrikaans. Całkiem imponujące.

Trevor miał tak ciężkie dzieciństwo, że miękną historie polskich raperów

Apartheid był piekłem, ale po jego upadku życie w RPA bynajmniej nie przypominało nieba. Zniesienie rasistowskich praw zakończyło zawieszenie broni pomiędzy nienawidzącymi się od dawna plemionami Zulu i Khosa.

Na ulicach Johanesburga rozpoczęły się regularne wojny gangów o podłożu etnicznym. Historia z należącymi do mafii busiarzami, którzy wożą ze sobą tradycyjne, zuluskie maczugi, lekko mrozi krew w żyłach:

„- Co to było? Dlaczego uciekamy?

– Jak to dlaczego uciekamy? Ci ludzie chcieli mnie zabić.

– Nic mi nie powiedziałaś. Po prostu wypchnęłaś mnie z auta!

– Mówiłam ci. Dlaczego nie wyskoczyłeś?

– Bo spałem.

– Miałam cię tam zostawić, żeby cię zabili?

– Oni przynajmniej najpierw by mnie obudzili.”

Typowa rozmowa Trevora z matką.

Trevor Noah znaczną część dzieciństwa żył w biedzie

Książka pełna jest opisów spania w kilkanaście osób w blaszanych budach bez toalety. Trevor dzieciństwo spędził w tak wielkiej biedzie, że prawdopodobnie większości z nas ciężko to sobie wyobrazić:

„Nasza rodzina była koszmarem archeologa. Nie zostawialiśmy ani kosteczki. Z całego kurczaka zostawała tylko głowa.”

Do tego warto jeszcze dorzucić fakt, że mama Trevora tak mocno oszczędzała benzynę, że chłopak musiał pchać auto w korkach.

Trevor był małym wcielonym diabłem

W dzieciństwie raz uciekłem z podwórka i ze swoim kuzynem poszedłem do babci. Na drugi koniec miasteczka. Ja miałem pięć lat, kuzyn trzy. Telefony jeszcze nie były tak powszechne (komórkowych nie było wcale). Obydwa zestawy rodziców odchodziły od zmysłów, a wujek planował spuszczać wodę z miejskiego zalewu.

I przez lata myślałem, że to ja byłem niegrzecznym, trudnym do ogarnięcia dzieciakiem.

Na pewno nie w porównaniu z Trevorem. W dzieciństwie spalił dom.

Chylę czoła przed mistrzem.

Nie dość, że podpalacz to jeszcze złodziej

Są momenty w tej autobiagrafii, przez które momentami zaczynałem się zastanawiać, jak to właściwie się stało, że Trevor jest gwiazdą amerykańskiej telewizji, a nie recydywistą.

Bo podpalenie było przypadkiem. Ale za dzieciaka zdarzało mu się również podkradać czekoladki ze sklepów i to już robił z pełną premedytacją:

„Przebiegliśmy cały parking, lawirując wśród samochodów, ochroniarze deptali nam po piętach, wołając, żebyśmy się zatrzymali. Minęliśmy stację benzynową i skręciliśmy w główną ulicę. Gonili nas i gonili, a my uciekaliśmy i uciekaliśmy. Było super…”

Na dodatek partner Trevora w tej konkretnej zbrodni – Teddy, wpadł w jej trakcie, a naszemu bohaterowi udało się uciec. Został wyrzucony ze szkoły, ale nie wsypał kolegi.

Ciekaw jestem, czy Teddy czytał tę książkę i co czuł w trakcie.

Trevor od dziecka był dosyć przedsiębiorczym skubańcem

Ja swoje pierwsze pieniądze w życiu zarobiłem sprzedając ściągi. Byłem w dosyć uprzywilejowanej sytuacji, bo należałem do elitarnej grupy dzieciaków, które już w liceum posiadały komputer i drukarkę (lata dziewięćdziesiąte, ziomale).

I jestem odrobinę zazdrosny o umiejętności Trevora, bo swój pierwszy biznes też zaczął kręcić w szkole, ale rozwinął go niepomiernie bardziej.

Myślę, że po pierwsze zawsze był bardziej zaradny, a po drugie jak już wspominałem powyżej, przez długi czas żył w biedzie. To podcina skrzydła, ale też motywuje.

Przebieg kariery biznesowej Noaha wyglądał następująco:

  1. Na początku nie miał nic oprócz szybkich nóg. W jego szkole był tylko jeden sklepik i dzieciaki często nie zdążały kupić obiadu. Trevor brał pieniądze od tych grubych i nadzianych (totalnie jak pączki). W trakcie przerwy dobiegał pierwszy do kantyny, realizował zamówienie i przycinał procent.
  2. W krótkim czasie miał zbudowaną dosyć dobrze działającą siatkę klientów. Skorzystał z niej, aby świadczyć także inne usługi. Wszedł we współpracę z dwójką chińskich uczniów, którzy zajmowali się sprzedawaniem pirackich płyt. Dodatkowym atutem było to, że czarnoskórzy często robili piratów w konia. A Trevor miał u nich troszkę większy respekt i stał się pośrednikiem w sprzedaży – znowu za procent.
  3. Niesamowity przypadek. Jeden z młodych Chińczyków, wyjeżdżając, zostawił Trevorowi swoją nagrywarkę. Noah mógł podnieść swój biznes na kolejny poziom.
  4. Dzięki zarobionym pieniądzom Trevor rozbudowywał sprzęt – kupował coraz lepsze modele i nagrywarki, które mogły wypalać kilka płyt na raz.
  5. Dzięki sugestii kolegi Trevor załapał, że część ludzi chce słuchać tylko najbardziej znanych piosenek a nie całych płyt. Nauczył się miksować i nagrywał gotowe składanki piosenek na imprezy.
  6. Trevor zaczął zatrudniać własnych pośredników, którzy sprzedawali płyty za niego.

Dzięki swojej nie do końca legalnej „pracy” zarabiał 500 randów tygodniowo – czyli tyle co czarnoskóra służąca. Całkiem nieźle.

Trevor Noah zaczął karierę sceniczną, bo miał timberlandy

Podczas pierwszego występu Trevor rapował a nie żartował. I na dodatek tę zaszczytną fuchę zgarnął, bo miał timberlandy (dosyć drogie buty, w których chodzili tylko raperzy z amerykańskich teledysków).

Jeden z kumpli Trevora zabrał go na festyn do bantustanu (typ osiedla dla czarnoskórych). Już w trakcie imprezy kolega bezceremonialnie oświadczył Noahowi, że za chwilę zostanie zapowiedziany jako członek ekipy Busta Rhymesa. I żeby nie marudził, bo honorarium już zostało zgarnięte:

„- Ale co ja mam zrobić? Przecież nie jestem Spliff Starem.

– Po prostu wyjdź i rapuj kawałki Busta Rhymesa.

– Nie znam słów.

– Nie ważne. Ci ludzie nie znają angielskiego.

I z tego co zrozumiałem, Trevor nawet nie był podobny do Spliff Stara. Jedynym dowodem na przynależność do elitarnej kasty światowej sławy raperów były właśnie timberlandy (kupione oczywiście za pieniądze z nielegalnego przegrywania płyt).

Trevor karierę sceniczną rozwijał jako DJ na nielegalnych imprezach

W którymś momencie momencie Trevor postanowił połączyć swoje trzy wcześniejsze doświadczenia – występ, miksowanie płyt i doświadczenie z przedsięwzięciami wątpliwymi z punktu widzenia prawa.

Zaczął djować na ulicznych imprezach. Nie dość, że muzykę grał z nielegalnie ściągniętych empetrujek, to jeszcze same wydarzenia też nie były do końca legalne:

„Obowiązuje tylko jedna zasada: jeżeli robicie imprezę przed czyimś domem, częstujecie go alkoholem. Zabawa kończy się dopiero z chwilą, gdy ktoś zostanie postrzelony albo oberwie butelką w twarz.”

Jako DJ Trevor też rozwijał się bardzo szybko. W krótkim czasie dorobił się własnej ekipy tanecznej. I co ciekawe, jeden z tancerzy miał na imię Hitler (i był czarnoskóry).

I uwierzcie mi, że w tym tekście nie powiedziałem nawet jednej dziesiątej niesamowitych rzeczy, jakie zostały opisane w tej książce. Koniecznie ją przeczytajcie – przy czym szukać musicie w bibliotekach albo na allegro (w większości księgarni z jakiegoś powodu skończył się nakład).

Jeśli natomiast chcecie przeczytać coś o RPA teraz, natychmiast i bez zwlekania, zajrzyjcie na bloga Blondynka w Krainie Tęczy. Znajdziecie tam sporo ciekawych tekstów o współczesnym życiu w tym kraju.

Jeśli interesują Was inni komicy, możecie zajrzeć do tekstu poniżej. Dan Harmon nie napisał żadnej książki. Ale za to zrobił stworzył wiele pokręconych historii w „Ricku i Mortym” (i zrobił inne ciekawe rzeczy).

Jeden komentarz do “10 faktów o Trevorze Noahu z książki „Nielegalny””

Leave a Reply

Sprawdź ofertę występu z żartami na temat branży. Stand-up na imprezę firmową