28 gier integracyjnych dla pracowników (i 3 dla prezesów)

Lata temu prowadziłem warsztaty improwizacji dla firm (to było trochę w innym życiu). Zdarza mi się też pracować w charakterze konferansjera i animować uczestników podczas gier, zabaw i konkursów.

Można więc powiedzieć, że temat integracji firmowej poznałem na tyle dobrze, żeby wypowiadać się na jej temat :)

Przedstawiam gry integracyjne dla pracowników. Kilka z nich znam z życia. Resztę wygrzebałem w odmętach internetu.

Jako wisienkę na torcie dokładam zabawy dla prezesów (nie należy na nie patrzeć zbyt poważnie).

1. Ułóżcie z siebie żyrafę!

Zróbcie z siebie żyrafę. Albo inne zwierzę. Albo kwietnik. Albo betoniarkę.

Generalnie chodzi o to, żeby zespół pracowników położył się na podłodze w taki sposób, aby z ich ciał powstał temat zadania (na przykład żyrafa). Oczywiście w trakcie układania się nie wolno rozmawiać (because where is fun in that?)

Group giraffe in National park of Kenya, Africa

2. Niewidome samochodziki (a właściwie niewidome pociągi)

Do tej gry potrzebujemy dużej, pustej przestrzeni (preferencyjnie pozbawionej łatwo tłukących się rzeczy – wazonów i drogiego sprzętu elektronicznego).

W tym wypadku zasady są na tyle skomplikowane, że wytłumaczę je w podpunktach:

  1. Grupę dzielimy na zespoły pięcioosobowe.
  2. Każdy zespół ustawia się wężyka. Uczestnicy łapią za ramiona osobę przed sobą.
  3. Cztery pierwsze osoby w wężyku zamykają oczy.
  4. Otwarte oczy ma tylko ostatnia osoba. I to jest nasz kierowca. Steruje całym zespołem. Naciśnięcie prawego ramienia oznacza skręt w prawo. Naciśnięcie lewego ramienia to skręt w lewo. Naciśnięcie obydwóch ramion to hamulec.
  5. Członkowie zespołu przekazują komendy do przodu.

Zespoły można puścić luzem po sali. W tym wypadku jedynym celem jest unikanie zderzeń. Można też dla samochodzików ustawić slalom, ale to jest już o wieeeele trudniejsze.

3. Dwugłowy ekspert

Ćwiczenie z nurtu improv. Często bywa wykonywane w formie wymyślanego na poczekaniu skeczu.

Dwie osoby zostają ekspertem. Tak jednym ekspertem a nie ekspertami. Mają odpowiadać na zadawane im przez moderatora pytania.

Muszą budować zdania po jednym słowie.

Dajmy na to pierwsza osoba mówi: „Wczoraj…”

Druga: „Byłem…”

Pierwsza: „W…” I tak dalej.

Pytania mogą dotyczyć branży danej firmy. Mogą też odnosić się do wymyślonej dziedziny – na przykład „bezcieplnych metod wypiekania ciast.”

4. Sesja RPG

Skrót rozwija się jako „role play game”. I nie, wcale nie proponuję, żebyście grali w Diablo. W erpegi można grać też przy stole. W tej sytuacji jedna osoba opowiada historię (mistrz gry), a pozostałe wcielają się w jej bohaterów.

Co by nie mówić, w tego typu grach trzeba działać razem, więc integracja gwarantowana.

5. Wspólne wymyślanie reklamy

Pracowników dzielimy na zespoły i każemy im opracować reklamę z góry zadanego produktu.

Mój ulubiony przykład to woda mineralna ze Słowińskiego Parku Narodowego.

Dlaczego ulubiony?

Bo większość ludzi na hasło „park narodowy” wyobraża sobie sobie zielone wzgórza i gęste lasy. A Park Słowiński to ruszające się hałdy piachu pod Łebą.

Tak z grubsza wygląda Słowiński Park Narodowy. Nie zwracajcie uwagi na beduina na pierwszym planie. To oczywiście ja.

6. Stwórzcie herb firmy/działu

Znowu dzielimy ekipę na zespoły. Tym razem muszą sobie wyobrazić, że firma jest średniowiecznym rodem i że trzeba dla niej stworzyć herb.

Oczywiście na emblemacie pojawią się wyłącznie jednorożce, gryfy i inne zwierzęta symbolizujące siłę, szlachetność i dobre traktowanie pracowników!

7. Zabawa w Kopciuszka – segregowanie ziaren

Do misek wrzucamy różnego rodzaju ziarna – na przykład fasolę i ciecierzycę (albo coś trochę tańszego ;)

Zespoły stają nad miskami i mają jak najszybciej rozdzielić poszczególne ziarna do osobnych naczyń.

Ziarna nie muszą być wymieszane aż tak bardzo mocno ;)

8. Rysowanie pod dyktando

Można powiedzieć, że jest to forma odwrotnych kalamburów (aczkolwiek jako odwrotne kalambury krąży zupełnie inna gra).

Wybieramy dwie osoby. Stają do siebie plecami. Jedna z nich dostaje zdjęcie albo obrazek przedmiotu. Druga osoba ma ten przedmiot narysować – oczywiście kierując się instrukcjami pierwszej.

9. Przeciąganie liny

Zabawy integracyjne dla pracowników często są odkrywcze, a nawet lekko przekombinowane. Dla zdrowia warto jednak dorzucić jedną czy dwie powszechnie znane.

Myślę, że dobry przykład to przeciąganie liny. W końcu wymaga ono działania zespołowego, a przy okazji zasady zna absolutnie każdy.

Sea Trials is a mental and physical test of teamwork that the Plebes (freshman class) of the Naval Academy must complete at the end of „Plebe Year”. .Official U.S. Navy photo by: PH2 (AW) Ryan Child

10. Wieża ze spaghetti

kolejna prosta zabawa oparta na budowaniu. Dwa trzyosobowe zespoły dostają słomki nieugotowanego spaghetti, taśmę klejącą i jedną piankę.

Zadanie polega na tym, żeby zbudować z tych materiałów jak najwyższą wieżę. Warunek jest jeden – pianka musi być na szczycie.

11. Biurowy odlot

W biurze nie pracowałem zbyt długo, ale luźno przypuszczam, że każdy kto spędza w nim dużo czasu, przynajmniej jego część poświęca (marnuje?) na składanie różnych rzeczy z papieru.

I tę domniemaną zależność można bardzo ładnie wykorzystać. Na przykład urządzając zawody w składaniu papierowych samolocików. Kto swoim aeroplanem rzuci dalej, wygrywa.

Naturalnie zespoły dostają ograniczoną ilość papieru i tylko kilka prób rzutu.

12. Pokaz mody biurowej (robionej zszywaczem)

Czasami lubię nie tylko prowadzić ale też wymyślać gry teambuildingowe (#ktonielubi).

I tutaj zamieszczam jedną. Przyszła mi do głowy w trakcie pisania tego posta, co oznacza, że jest to funkiel nówka nieśmigana.

Pokaz mody biurowej. Każdy zespół dostaje sterty różnokolorowego materiału i za pomocą zszywacza (i ewentualnie taśmy) ma z nich wyczarować kreacje godne Coco Channel i Hugo Bossa.

P.S. Ponieważ nie lubię namawiać do marnowania rzeczy, apeluję o to, żeby materiały pochodziły z recyclingu – z odrzutów produkcyjnych albo coś.

13. Wieloosobowe narty

Wiele agencji eventowych ma w swojej ofercie gadżety umożliwiające przeprowadzenie mocno odjechanych gier i konkursów na wydarzeniach.

Jeden z przykładów to wieloosobowe narty. Na szczęście nie trzeba na nich zjeżdżać!

Zespoły na wieloosobowych nartach muszą jak najszybciej pokonać dany odcinek. Oczywiście wszyscy członkowie grupy są wpięci do tych samych, abstrakcyjnie długich nart.

14. Marsz z balonami

Lekko przypomina wieloosobowe narty, ale nie wymaga sprzętu za kilkaset złotych. Bo balony zupełnie swobodnie możemy kupić za złotych kilka.

Zabawa wygląda następująco:

  1. Wybieramy kilka osób – na przykład sześć
  2. Pomiędzy nie wtykamy balony – w taki sposób, aby jeden balon był podtrzymywany przez plecy pierwszej osoby i klatkę piersiową kolejnej.
  3. Robimy wyścigi dwóm grupom przetykanym balonami

15. Marsz z balonami z urozmaiceniem

Skoro już zacząłem się bawić w wariacje i urozmaicenia, to dorzucę jeszcze jedno ćwiczenie. Uderzająco podobne do poprzedniego, ale jednak z zauważalnym twistem.

Ustawiamy tor – może być dosyć symboliczny. Na jego końcu umieszczamy balony na plastikowych patyczkach.

Pierwsza osoba z zespołu ma dobiec do krzesła, odczepić patyczek i wrócić z balonem.

Przy kolejnym okrążeniu dołącza do niej druga osoba. Teraz już muszą iść jak zasady nakazują – z balonem zawieszonym pomiędzy nimi.

Pierwsza osoba znowu odczepia balon. Dwuosobowy wężyk wraca po trzeciego uczestnika. Zespół, który w ten sposób skompletuje cały team, wygrywa.

16. Wbijanie piłeczki do kubeczka balonem (to nie ma sensu tylko pozornie!)

Tak, ta gra jest głupia. Ale głupie gry często sprawdzają się dobrze na imprezach integracyjnych.

Jest też prosta i dzięki swojej głupocie zabawna. Jeden graczy dostaje balon i piłeczkę do ping-ponga. Balon trzeba pompować ustami, ale piłeczkę po stole może przesuwać tylko wypuszczając z niego powietrze.

Druga osoba stoi po przeciwnej stronie stołu i próbuje złapać piłeczkę do kubeczka.

17. Chiński football

Chiński football wcale nie pochodzi z Chin. Został tak nazwany, bo jest lekko dziwny. A w złotych latach dziewięćdziesiątych wszystko, co było nietypowe i inne, w jakiś pokrętny sposób kojarzyliśmy z Chinami.

Ale do sedna. Chiński football, znany też jako pajączki, to rodzaj sportu. Graliśmy w niego na wu-efie, kiedy akurat dana klasa nie załapała się na zaszczyt korzystania z hali gimnastycznej.

Chodzi o to, że w nogę gramy stojąc rozkraczeni – dotykając jej stopami i rękami (ale jesteśmy skierowani plecami do ziemi). Reszta zasad jest właściwie taka sama jak w piłce nożnej.

18. Ustawcie się według wieku

Grupa pracowników – na przykład pięcioosobowa – musi ustawić się od najmłodszej osoby do najstarszej.

Oczywiście zadanie muszą wykonać bez używania słów.

Ta gra integracyjna jest nie tylko popularna, ale ma też właściwie nieskończoną ilość wariantów. W rządku możemy ustawić się również według wzrostu, stażu pracy albo pensji (ale wtedy raczej zadbajmy o to, żeby prezes nie brał udziału w zabawie).

19. Ludzka maszyna do pisania

Wszyscy uczestnicy stają w rządku. Prowadzący każdemu przyporządkowuje litery alfabetu.

Zaczyna od „A” i kiedy skończą mu się ludzie, wraca na początek kolejki.

Każdy dostaje po kilka liter. Przydzielamy je tak długo, aż alfabet się skończy.

Pierwsze zadanie grupy polega na „napisaniu” zdania. Powinno ono zawierać jak najwięcej liter alfabetu.

P.S. W polskiej wersji proponuję przyporządkować nasze kochane znaki specjalne osobom, które mają najbliższe im literki. Czyli człowiek z „a” dostaje również „ą„.

20. Ludzki Węzeł Gordyjski

Klasyk nad klasyki, ale o takich zabawach też warto wspomnieć. Zasady wyglądają następująco:

  1. Stajemy na sali w rozsypce
  2. Wyciągamy ręce w losowych kierunkach i łapiemy osoby, które tam stoją
  3. Przechodzimy do głównego zadania – a mianowicie rozplątania węzła, który właśnie powstał.

To podobno jest możliwe.

21. Poszukiwanie z aparatem

Jest taka stara gra weselna, którą ja nazywam „szabrowaniem”. DJ krzyczy, że uczestnicy mają przynieść solniczkę, pieprzniczkę, damską torebkę, stanik, lewarek pneumatyczny. Uczestnicy wbiegają w tłum i mają przynieść wymieniony przedmiot.

No to tę grę można też zrobić zespołowo i z wykorzystaniem aparatu. Każda grupa otrzymuje określoną ilość przedmiotów, które ma znaleźć na danym terenie. Następnie w ten teren wyruszają ze swoimi telefonami i po prostu trzaskają zdjęcia.

22. Puzzle barterowe

Każdy zespół ma jak najszybciej ułożyć puzzle. Problem polega na tym, że część elementów z danego zestawu wędruje na ręce konkurencji.

Uczestnicy muszą wymyślać sposoby na to, aby pozyskać jak najwięcej części, w jak najkrótszym czasie (zegar tyka!)

Wolno negocjować, handlować i knuć na potęgę. Kradzieże i napaści rabunkowe są raczej niewskazane.

23. Łańcuch z kolorku z ograniczeniem

Tak. Dokładnie taki sam łańcuch, jak wielu z nas robiła w szczęśliwych czasach swojego przedszkola.

Tyle tylko, że z ograniczeniem, na którym większość sześciolatków pewnie by poległo.

Mianowicie łańcuchy mamy robić zespołowo. Mało tego – każda grupa ma leadera i to właśnie leader otrzymuje na boku dodatkowe instrukcje.

Po uzyskaniu wytycznych, nasz dowódce ma trzydzieści sekund na przekazanie ich reszcie zespołowi. Później, jak to się mówi, buzia w ciub.

Dodatkowym ograniczeniem może być na przykład to, że poszczególni członkowie danego zespołu mogą korzystać tylko z jednej ręki.

24. Czyje to biurko? – gra integracyjna online

Prosty warm-up, który posiada ogromną w dzisiejszych czasach zaletę. Został wręcz stworzony z myślą o integracjach online.

Zasada jest bardzo prosta. Wszyscy uczestnicy przed rozpoczęciem zabawy przysyłają zdjęcia swojego biurka. Pozostali będą po prostu musieli zgadnąć, do kogo należy dane zdjęcie.

25. Rzuć piłkę do Piotrka

Uczestnicy stają w kółku. Rzucają do siebie piłką do tenisa.

W pierwszej rundzie po prostu mówią imię osoby, do której rzucają – to ma na celu naukę imion wszystkich członków grupy.

W drugiej rundzie podnosimy poprzeczkę. Imię staje się poleceniem. Człowiek rzuca piłkę do losowego uczestnika i podaje imię osoby, do której on ma rzucić.

Przykład: Joanna krzyczy: Piotr! i rzuca piłkę do Jacka. Jacek ma ją teraz rzucić do Piotrka.

Z czasem podnosimy poziom trudności jeszcze bardziej. Teraz piłka ma przejść przed dwie ręce, zanim trafi do osoby wymienionej w poleceniu.

Przykład: Joanna krzyczy Piotr! i rzuca piłkę do Jacka. Jacek rzuca piłkę do Anna, a ona dopiero do Piotra.

26. Lost – gra na podejmowanie decyzji

Dzielimy uczestników na grupy po pięć osób. Każda grupa słyszy, że ich samolot się rozbił i że wylądowali na bezludnej wyspie.

W samolocie znajduje się dziesięć cennych rzeczy, ale on zaraz wybuchnie. Czasu starczy tylko na wyjęcie trzech.

Uczestnicy mają trzy minuty na to, aby podjąć jednogłośną decyzję, co mają wyciągnąć z samolotu.

Przykładowe przedmioty, które mogą się znajdować w samolocie to:

  1. walizka pełna ciepłych swetrów
  2. zgrzewka butelek wody mineralnej
  3. latarka
  4. spray na insekty
  5. siekiera
  6. kompas
  7. radio tranzystorowe
  8. przybory do szycia
  9. apteczka pierwszej pomocy
  10. krata piwa
Jakby co, to chodzi o taką łagodną katastrofę :)

27. Prosta i lekko głupia propozycja – 7 seconds challenge

Przez pewien czas wśród dzieci i nastolatków triumfy święciło 7 seconds challenge. Zabawa, w której dostajemy proste zadania – do wykonania właśnie w siedem sekund.

Jedne z nich to zrobienie pięciu przysiadów. Inne to wymienienie pięciu miast wojewódzkich. Jeszcze inne każą nam wymyślać na poczekaniu piosenkę o kulawym kotku.

Grałem z siostrzeńcami. Gra jest prosta i energetyczna, więc jestem pewien, że da się ją zaadaptować na część spotkań integracyjnych i szkoleniowych.

28. Gry szkoleniowe

Istnieje cały osobny dział planszówek – gry szkoleniowe.

Są to tytuły stworzone w taki sposób, aby pomagały uczyć się i rozumieć niektóre problemy. Najbardziej znana tego typu gra to chyba Cashflow Roberta Kiyosaki.

Wymienić możemy jednak także:

  • Bardzo Roboczy Dzień – uczy zarządzania sobą w czasie
  • Wyspa zdobywców – zarządzanie zespołem
  • Superfeedback – jak rozumiem uczy dawania uwag :)

Gry Integracyjne Dla Prezesów

Atrakcje na imprezach wyłącznie dla kadry zarządzającej są o wiele droższe i bardziej ekskluzywne niż te dla szeregowych pracowników. Jednocześnie większość prezesów, których poznałem, to twardzi i żądni przygód goście.

I w oparciu o te kryteria, wymyśliłem kilka gier integracyjnych specjalnie dla nich:

  1. Podchody, ale w trakcie zdobywania Kilimandżaro. Jedna drużyna prezesów ściga, druga ucieka, ale zostawiając po sobie ślady. A wszystko to w oszałamiająco pięknych i lekko niebezpiecznych górach wschodniej Afryki.
  2. Państwa i miasta w stanie nieważkości. Kadrę zarządzającą pakujemy do samolotu, który docelowo wchodzi w lot paraboliczny i daje efekt nieważkości. W środku ekipa gra w państwa i miasta. Opcjonalnie możemy zawęzić wybór państw i miast wyłącznie do tych, które aktualnie widać z okna.
  3. Eurobiznes, w którym dolary zastępujemy akcjami Tesli. Trzeba będzie starannie planować ruchy.

Mam nadzieję, że wybaczycie mi ten drobny wygłup na zakończenie. Żaden prezes nie ucierpiał w trakcie pisania tekstu ;)

Leave a Reply

Sprawdź ofertę występu z żartami na temat branży. Stand-up na imprezę firmową