Pamiętam jeden jesienny wieczór tuż przed świętem trupa. Siedzę na chropowatej materii mojego półkotapczanu, mam siedem lat, a obok siedzi starsza siostra i czyta mi „Dziadów część trzecią”. Otwieram usta ze zdziwienia zmieszanego ze strachem, wsłuchuję się w głos nastolatki serwujący mi klasyczną opowieść o duchach. Mniej więcej rok później, już sam pochłonąłem dwa olbrzymie i ciężkie jak księgi czarnej magii tomy baśni Andersena. Czytaj dalej „Różne baśnie”