Grafomani kontra grafomani

O ile ciężko wyznaczyć coś takiego jak prawdziwe znaczenie słów, o tyle z całą pewnością można stwierdzić, że wyraz grafoman, pierwotnie wcale nie oznaczał pisarza obdarzonego wyjątkowo ciężkim piórem. Podobnie jak nimfomanka to nie jest łatwa laska, która lubi seks, ale kobieta owładnięta patologicznym przymusem pieprzenia się z każdym i w każdych okolicznościach. Prawdziwa nimfomanka pójdzie do łóżka z biznesmenem, z przyjemnością odda się miłości oralnej z napotkanym żulem, wreszcie w skrajnych okolicznościach będzie próbowała przelecieć ogrodową choinkę (ten stan świetnie opisuje film von Triera „Przełamując Falę).

Grafomania to termin medyczny, oznaczający chorobliwe uzależnienie od działalności „literackiej” (z greckiego „graphein” – rysować i „mania” – szaleństwo). Nazwy tej psychiatrzy używają od początku dziewiętnastego wieku na określenie uporczywego nawyku pisania, spisywania, tworzenia list i pamfletów (aczkolwiek z tego co zauważyłem, polscy naukowcy wobec tych samych symptomów  chętniej używają określenia „hipergrafia”).

Ludzie dotknięci grafomanią czują kompulsywną potrzebę przelewania myśli na papier. Spisują w pokręcone listy przedmioty znajdujące się wokół nich, prowadzą absurdalnie szczegółowe pamiętniki, znany jest też przypadek człowieka, który nieprzerwanie rymował w głowie przez pięć lat!!!!! (Czuł chęć zapisania rymów, więc liczy się jako grafoman-hipergraf.) W skrajnych przypadkach ludzie dotknięci tą przypadłością piszą po spirali od krawędzi kartki do jej środka, pieczołowicie kaligrafują literki od prawej do lewej, albo wreszcie wymyślają własny alfabet (istnieją podejrzenia, że Manuskrypt Voynicha został stworzony przez jakiegoś czternastowiecznego grafomana). Czytaj dalej „Grafomani kontra grafomani”

Sprawdź ofertę występu z żartami na temat branży. Stand-up na imprezę firmową