Co to u diabła jest crowdworking?

To jest piąty tekst z cyklu Podstawowa Wiedza o Komedii i postaram się w nim odpowiedzieć na pytanie, co to jest crowdworking. Pod spodem macie wyjaśnienie ultra-krótkie. W dalszej części posta będę się rozpisywał :)

Definicja zwięzła:  Crowdworking to w wolnym tłumaczeniu "pracowanie z tłumem". Komicy używają tego słowa wobec improwizowanych kawałków stand-upu powstających przy współpracy z widownią.

Czytaj dalej „Co to u diabła jest crowdworking?”

Grupa AD HOC – subiektywna historia

ad_hoc1

Gdzieś w czerwcu 2009 albo 2010 roku tak się złożyło, że pewna moja koleżanka z kabaretu (nie lubi jak się ją oznacza na Facebooku, więc imiennych wzmianek na blogu też może nie przyjąć) nie mogła wystąpić, a akurat trafiło nam się granie. Czasy były takie, że propozycje występów otrzymywaliśmy (my tzn. kabaret PUK) mniej więcej raz na miesiąc, więc za żadne skarby świata nie chcieliśmy odpuszczać okazji… Dlatego padła propozycja, aby zagrać we trzech. Skeczy bez nieodzownego udziału kobiety oczywiście nie mieliśmy, więc na fali wielkiej fascynacji programem „Whose line is it anyway” postanowiliśmy, że raz się żyje, kozie śmierć, łupniemy impro. Oprócz mnie na scenę wkroczyli Alan Pakosz i Michał Próchniewicz. Zaprosiliśmy też do zabawy znajomych (bądź nie) z innych ekip przewijających się przez kabareton. Dołączyli więc aktorzy Kabaretu Grabiego Marka, czyli Marek Grabie znany z serialu „Spadkobiercy” oraz Karol Wolski, który robi bardzo dużo rzeczy, ale najwięcej ludzi kojarzy go z roli nauczyciela informatyki  w serialu „Szkoła”. Zagrało też z nami dwóch ziomków, z kabaretu BAM, o którym na szczęście już dawno temu słuch zaginął (jak widzicie BAM, podobnie jak PUK, SZUM i BIM-BOM należał do nurtu onomatopeicznego sceny kabaretowej). Czytaj dalej „Grupa AD HOC – subiektywna historia”

Kabaret, stand up, impro, aktorzyny

scenaDo niedawna sytuacja na polskiej scenie, hmm nazwijmy to kabaretowej, była w miarę prosta. Żyli sobie kabareciarze, czyli samouki, samograje, z reguły ludzie, którzy weszli na scenę podczas studiów, a później na niej zostali. Byli też aktorzy, po szkołach, profesjonalni, z dykcją, impostacją, postawą i papierami. Za kabaret brali się nie z pasji, ale żeby móc chałturzyć pomiędzy rolami Makbeta w teatrze i sprzedawcy w reklamie McDonalda. Aktorzy przeważnie okazywali kabareciarzom wyższość, właśnie dlatego, że ci drudzy są samoukami, czyli można powiedzieć niedoukami. Natomiast kabareciarze nie przepadali za aktorami, z tej prostej przyczyny, że pięć lat szkoły teatralnej znacznej części absolwentów implantuje w dupę kawał solidnego kija. Czytaj dalej „Kabaret, stand up, impro, aktorzyny”

Sprawdź ofertę występu z żartami na temat branży. Stand-up na imprezę firmową