„Ciężkie czasy”, „Panie teraz ciężkie czasy są”, „Kryzys jest”, Kryzys idzie”, „Dzisiaj ciężko” – takie zdania i ich równoważniki często słyszę. Siedząc w autobusie i czytając książkę na moim nowym, szpanerskim czytniku, stojąc w kolejce w warzywniaku za jakąś babą, która jednocześnie wykupuje pół asortymentu i narzeka, że kiedyś to było lepiej (wtedy pewnie by kupiła też sklepik), czasem nawet na przejściu dla pieszych wyłapuję te słowa, tą można powiedzieć sromotną mantrę czy też przesraną litanię.
Jeśli jesteś osobą narzekającą, jeśli jesteś jednym z tych ludzi, którzy powtarzają ogólnopolskie czy też nawet ogólnoludzkie hasło: „Panie, ciężkie czasy”, mam do Ciebie jedno proste, trywialne, oczywiste pytanie. Czytaj dalej „Ojoj, jakie ciężkie czasy”