Wczoraj znalazłem w sieci zarąbisty blog komiksowy – „Głosy w mojej głowie”. W pół godziny pochłonąłem wszystko i pożaliłem się nad losem twórcy. To całe wszystko pisał i rysował prawdopodobnie przez rok, a przeczytać można w kilkadziesiąt minut. Taki los autora pasków.
Zanim jeszcze skończyłem czytać, zorientowałem się, że ściągam darmowy program do grafiki trójwymiarowej i że w mojej głowie zaczyna kiełkować myśl, żeby za pomocą modelowania 3D stworzyć własny komiks paskowy opowiadający o codziennym życiu robotów bojowych… „Co, kurwa?” – powiedziałem sam do siebie – „Piszesz bloga (właściwie to nawet dwa, ale jeden jest tajny,) przygotowujesz nowy program stand up’owy, powinieneś dopisać skecze dla PUK’a, parę tygodni temu chciałeś pisać felietony do gazet, a teraz chcesz jeszcze odnawiać swoją znajomość grafiki trójwymiarowej, z którą styczność miałeś w późnej podstawówce i modelować komiks o robotach?”
Niestety, tak mam. Zobaczę coś, spodoba mi się, nabieram chorobliwej chęci, żeby zrobić coś bardzo podobnego, ale jednak innego. Żeby zrobić to coś jeszcze raz, po swojemu.
Jak byłem mały, znajomi rodziców śmiali się z nich, żeby mi kupili jakąś grę planszową, bo rysuję własną. Przyjaciele starszyzny mojej wioski nie rozumieli, że nie chcę nabytej gry, ale swoją, własnomózgowo wymyśloną.
Zacząłem czytać książki właściwie w momencie, w którym odkryłem fantastykę. Pochłaniając dziesiątki książek o cudownych przygodach magicznych bohaterów, jednocześnie tworzyłem własne, bohomazowate, odtwórcze i programowo niedokańczane opowiadania. Czytaj dalej „Jebana Grafomania”