Kiedyś policzyłem, ilu znam ludzi profesjonalnie zajmujących się komedią. Wyszło mi osiemdziesiąt siedem. Liczyłem tylko estradowców. Do tego należałoby dodać rysowników, felietonistów, dowcipnych blogerów oraz youtuberów. Już prawdopodobnie dochodzimy do setek. W Stanach zapewne żyją tysiące komików. Na całym świecie miliony? Plus wszyscy martwi komedianci. Aktorzy wodewillowi, kabareciarze z Zielonego Balonika i Czarnego Kota, sztukmistrze uliczni, dworscy błaźni, sowizdrzałowie, pisarze fraszek, autorzy antycznych komedii, wczesne małpoludy, które wstawały przy ognisku, aby swoimi opowieściami i wygłupami rozśmieszać inne małpoludy. Krótko mówiąc, nasuwa się obawa, że wszystko co może być śmieszne, już wymyślono dłuższy czas temu… Czytaj dalej „Czy żarty kiedyś się skończą?”
Tag: żart
Skąd się biorą dowcipy? – część trzecia
Ten post stanowi kontynuację tekstu pod tytułem „Skąd się biorą dowcipy? – część druga”. Nie bawię się w Mickiewicza i część pierwszą naturalnie też już napisałem.
3. Teoria błędnego koła humoru – dowcipy biorą się z dowcipów
To, że dowcipy wędrują, wiemy wszyscy. Krążą, są przerabiane, mają własne okresy popularności, po których się wypalają i odchodzą do lamusa. Czy wszystkie? Jak długą żywotność ma kawał? Zależy to bardzo mocno od tematyki, ale jeśli dowcip dotyczy spraw ogólnoludzkich, potencjalnie może pozostawać w obiegu w nieskończoność. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak mocno podskoczyła mi adrenalina, kiedy w zbiorze dowcipów spisanym około czwartego wieku naszej ery (!!!!, „Philogelos”, jego istnienie to nie wygłup) odkryłem kawał, który namiętnie opowiadał mój dziadek (a dodam, że o ile mi wiadomo, wcale nie liczył sobie tysiąc sześćset lat). Wersja z pierwszej połowy pierwszego milenium(!) brzmi: Czytaj dalej „Skąd się biorą dowcipy? – część trzecia”
Skąd się biorą dowcipy? – część pierwsza
Z jednej strony to ostatnia pozostałość po czasach, w których kultura ludzka opierała się na tradycji ustnej. Z drugiej stanowią swoisty pierwowzór memów. Krążą od człowieka do człowieka, często nawet od kraju do kraju i regularnie zmieniają swoją postać. Kolejni opowiadający morfują je, niechcący przekręcają, ubarwiają, ulepszają bądź okraszają dodatkowymi wulgaryzmami. Określane niekiedy jako krótka forma literacka oparta na jednej puencie. Dla wielu osób stanowią też swojego rodzaju protezę poczucia humoru, bo umówmy się, że do opowiedzenia zasłyszanego gdzieś dowcipu nie trzeba mieć w sobie zbyt wiele, hmmm dowcipu. Dowcipy, żarty, kawały. Skąd toto się bierze? Czytaj dalej „Skąd się biorą dowcipy? – część pierwsza”
Odpadki na wagę złota
Te ścinki, te resztki, które zaraz tutaj wypiszę, tak naprawdę nie zasługują na odrzucenie. Moim subiektywnym zdaniem prezentują się nieźle, uważam że nie są najgorsze i właściwie powinienem nad nimi pracować. Szukać dla nich przytułku w którymś skeczu, monologu, programie. Niestety nigdzie dla nich owego miejsca nie widzę… Dlatego, jako zły autor-ojciec pozbywam się tych tekstów-dzieci i zsyłam je na wieczne wygnanie do kosza na twórcze odpadki. Czytaj dalej „Odpadki na wagę złota”